REMONT - planowanie remontu ...




cytat

niedziela, 22 maja 2016

PAŁAC PIESZYCE




KONSTRUKTOR



Pałac w Pieszycach, zwany Wersalem Dolnego Śląska.
Prace projektowe trwały kilka lat. Konstruktorem był początkowo mój Tatuś, potem dołączył do Niego mój Brat. Niestety - nadzór autorski prowadził już sam Braciszek. Pomoc miał wyłącznie z góry.




Obiekt ogromny i przecudny. Rzut w kształcie litery C, korpus główny z wieżą w centralnej części i dwa symetryczne skrzydła. Skrzydło prawe w całości przeznaczone na salę balową.

To pałac prywatny, więc w rzucie pokażę wyłącznie inwentaryzację.
Niestety pałac zdewastowany był okrutnie. Nawet inwentaryzacji nie dało się na początku w całości zrobić, bo część stropów była pozawalana. Na zdjęciu poniżej widać jak pracowaliśmy. Strop będący podłogą jest już uratowany, teraz można dopiero zinwentaryzować, co nad głową. Ale inwentaryzować należy ostrożnie bo można w głowę oberwać albo zlecieć jakieś pięć metrów w dół.




Pogodzić nowe ze starym, wydobyć pierwotne piękno, pokazać geniusz Twórcy a ukryć własną rękę to bardzo trudne i skomplikowane.
Oczywiście nie cały pałac tak wyglądał, jak na fotografii. Taki był korpus i lewe skrzydło. W skrzydle prawym zachowały się ślady dawnej świetności. Najwięcej tych śladów zachowało się w sali balowej, przecudnej urody sali, założonej na rzucie elipsy. Na rysunku wyżej zaznaczyłam przerywaną czerwoną linią.

Sala była ogromna, licząca 200 metrów kwadratowych powierzchni a wysoka na trzy piętra, pałacowe piętra - jakieś 14 metrów, sklepiona kopułą w formie spłaszczonej, eliptycznej czaszy.

Tylko kilka takich sal można spotkać na świecie.




To przekrój konstrukcyjny przez prawe skrzydło.
Na przekroju projektowana konstrukcja, podtrzymująca eliptyczną kopułę zaznaczona jest na czerwono. Nie mam zdjęcia wnętrza ale popatrzcie na rysunku, jak piękny detal się zachował. Kolumny w tak zwanym wielkim porządku, czyli przez dwie kondygnacje, ozdobny fryz, podtrzymujący kopułę, bogaty ornament we wnękach okiennych. Wszystko to dobrze zachowane, za wyjątkiem drewnianej kopuły. Niestety, narażona na ciągłe zamakanie przez nieszczelny dach zaczęła tracić nośność. Wprawdzie niosła tylko samą siebie ale zbutwiałe elementy zaczęły się rozsypywać. Upadek nawet stosunkowo lekkiego przekrycia, z tej wysokości, to śmierć dla znajdujących się na dole osób. Na przekroju widać jak wysoka jest sala balowa. Jak maleńki wydaje się w niej człowiek. Te dwa czerwone ludziki pokazują skalę. Nie było wyjścia. Trzeba było wymyślić jakiś sprytny sposób odciążenia i podwieszenia kopuły.

Skąd wziął się pomysł takiej właśnie konstrukcji ?
Ogromna mansardowa więźba pałacu była tak zniszczona, że z ledwością niosła samą siebie, nie było mowy o podwieszeniu do niej czaszy kopuły, a czasza lada dzień mogła się zawalić. Trzeba było sposobem. Takich rozwiązań nie ma, nie można ich sobie znaleźć w literaturze. Wszelkie działania w starej substancji wymagają indywidualnego podejścia, ogromnej wiedzy i praktyki a przy okazji sprytu i talentu do kombinowania.




To jeden z rysunków konstrukcyjnych. Pokazuje zasadę. Główną konstrukcją nośną są zaprojektowane wielkie żelbetowe kratownice oparte na ścianach. Do pasa dolnego kratownic podwieszona jest specjalna konstrukcja drewniana , składająca się z wieszaków i krążyn , krążyny mocowane są do elementów drewnianych od góry mocowanych do konstrukcji kopuły. Tak chwycona wisi i nie powiewa, nie ma też możliwości upadku. Od dołu obyło się bez żadnej ingerencji. Z sali nie widać, że cokolwiek tu majstrowano.




Żeby wykonawca mógł dokładnie przygotować drewniane elementy podwieszenia trzeba było wykonać model. Na pamiątkę sfotografowaliśmy to "dzieło" ze wszystkich stron.




Dzisiaj takie konstrukcje rysuje się w programie komputerowym.
Auto-cad działa w przestrzeni, rysunki 3D tworzy się bez kłopotu. Wówczas jednak programy przestrzenne nie były jeszcze u nas dostępne. Ale od czego zmysł kombinacji ?  Wykombinowaliśmy poglądowy model, na którym od razu widać co do czego. Oczywiście każdy element tego modelu jest osobno rozrysowany i bardzo dokładnie zawymiarowany. Tony dokumentacji.




Na zdjęciu niżej widać już żelbetowe kratownice gotowe i ułożone na ścianach. Pas górny kratownicy niesie podłogę poddasza. W węźle kratownicy widać spoczywającą na niej starą belkę stropową. To ta ciemna. Te zielonkawe beleczki to legary na których ułożona jest podłoga z desek. Do pasa dolnego podwieszona jest misterna konstrukcja drewniana. Byłam dumna jak pawica kiedy podczas kolejnego roboczego spotkania na budowie nasza Pani Konserwator stwierdziła, że to rozwiązanie powinno znaleźć się w literaturze fachowej.  W końcu takich sal jest tylko kilka a tak ratowanych tylko jedna.




Zanim jednak udało się kopułę podwiesić trzeba ją było od dołu podeprzeć. W sali wyrósł las - sosny wysokości 14 m ustawione obok siebie w odstępach około półtora metra i powiązane w przestrzenne rusztowanie. Można sobie łatwo wyobrazić tę wysokość sosen - to cztery a nawet pięć normalnych pięter. Mocno zadzierałam głowę do góry. Popatrzcie tam, gdzie zaznaczyłam czerwoną kropkę - to prześwitują okna. Od poziomu posadzki do okien jest siedem metrów  a sosny "rosną" jeszcze raz tyle, wysoko, wysoko !



        
Gdy weszłam pierwszy raz do tego lasu to odniosłam niesamowite wrażenie, pierwsza myśl jak z Makbeta - las Birnam przyszedł ... Niesamowicie chodziło się po tym lesie. Zadzierałam do góry głowę, wysoko majaczyły czubki sosen. Szczęściem wykonawca był doświadczony i poradził sobie z tak trudnym wezwaniem.

Sporo problemów nastręczało ratowanie sklepień. Przepiękne beczkowe sklepienia znajdują się w gotyckich piwnicach ale nie tylko tam. Sklepione są również komnaty i korytarze paradnej części parteru.




Tak wygląda odsłonięte sklepienie jednej z komnat. Po usunięciu zasypki można było przeprowadzić prace wzmacniające a następnie z powrotem zasypać. Niestety niektóre pola sklepienne były zawalone.




Fragmenty zawalonych sklepień można już było tylko odtworzyć zachowując formę zgodną z pozostałą częścią. Kształt sklepienia uzyskuje się za pomocą drewnianych krążyn na które układa się deskowanie. Oczywiście szablon na krążyny zdejmowany jest z autentycznego sklepienia.

I na koniec jeszcze trochę architektury od kuchni..
Na odremontowanej a właściwie to w większości odtworzonej więźbie pojawiły się lukarny. Przed remontem był tam wole oka ale potrzeba przystosowania do funkcji wymogła zaprojektowanie lukarn. Trzeba się było z tym problemem zmierzyć. Na szczęście na niezbyt wyraźnych, najstarszych zdjęciach widać było, że wcześniej jakieś lukarny tam były.




Do zaprojektowania formy lukarny posłużyły mi lukarny z pałacu w Pszczynie. W końcu, w bardzo odległej historii, oba te pałace należały do tego samego właściciela.



.
Tak prezentują się lukarny w projekcie. Te mniejsze rozmieszczone są na całym obwodzie pałacu. Ta większa, pojedyncza, znajduje się na głównej osi elewacji tylnej. Oczywiście oprócz zestawienia projekt zawiera rysunki robocze jak lukarnę wykonać.




A tak wygląda montowanie lukarny na pałacowym dachu. Najpierw wykonany był model, na który nanosiło się korekty, potem po sprawdzeniu jak wygląda pojedyncza lukarna i czy wszystkie elementy idealnie do siebie pasują  wykonano elementy pozostałych 23 lukarn. Potem już tylko montaż na drewnianych szkieletach, malowanie i gotowe.

I jeszcze ostatnia ciekawostka.
Zakończenie tego etapu, zwieńczenie prac projektantów i wykonawców



Wiecha





To najstarsze zachowane sklepienie kolebkowe piwnicy, pochodzi 
z pierwszej fazy budowy zamku.


.
Prawie wszystkie pomieszczenia parteru też są sklepione. Sklepienia w formie kolebek z lunetami, sklepienia krzyżowe albo sklepień w formie bardziej złożonych figur geometrycznych.



.
To jest sklepienie kolebkowe z lunetami. Luneta to widoczne po prawej stronie zdjęcia wcięcie w kolebę na otwór okienny.

Nad pierwszym i drugim piętrem w większości są belkowe stropy drewniane. Całe skrzydło południowo-zachodnie, od parteru aż po strych, jest na jednym, wielkim wnętrze, opisywaną przeze mnie niedawno salę balową. Kiedy pierwszy raz spacerowałam po pałacu lbrzymi mansardowy dach niebezpiecznie zapadał się do środka, przez ogromne dziury oglądać wprawdzie można było rozgwieżdżone niebo ale padający przez nie  deszcz tylko przyspieszał wielkie dzieło zniszczenia, Stropów w większości pomieszczeń po prostu nie było, po komnatach hulał wiatr. Za to na każdym kroku zobaczyć można było ślady dawnej świetności.

Nad projektem tego pałacu pracowaliśmy nie miesiące, tylko lata. A potem, potem przyszedł czas, że z zachwytem patrzyłam, jak ludzie o złotych rękach, odczarowują dawne piękno




Najpierw wzmocnienie konstrukcji, czyli ekwilibrystyka na linie nad przepaścią, a potem ratowanie detali. Centymetr po centymetrze sztukaterie powracały do pierwotnego stanu. O ratowaniu konstrukcji tego obiektu niedawno tu opowiadałam, przy okazji prezentacji sali balowej. Teraz czas na inne fragmenty pałacu.


.
Tu dobrze widać niebezpieczne rysy. Przebiegają przez sklepienie i przez łęk nadproża. Prawie w samym kluczu, czyli najwyższym punkcie łęku. To nie są tylko rysy wynikające ze skurczu tynku. Tynki wapienne są dość plastyczne. Te rysy wiążą się z pracą konstrukcji sklepienia.





 .
Z małymi rysami można było sobie umiejętnie i delikatnie poradzić od dołu. Do tych niebezpiecznych trzeba było dobierać się od góry.




.
Powoli, z mozołem, z wielką pieczołowitością i wiernością oryginałowi, każdy kawałeczek sztukaterii został oczyszczony, jak trzeba odsolony, wzmocniony, podklejony. Zatarty rysunek detalu wyostrzono dłutami a czasem nawet chirurgicznym skalpelem.




.
Ubytki trzeba było uzupełnić specjalną wapienną zaprawą sztukatorską.




.
Mijały miesiące i lata. Każda wizyta na budowie to było nowe odkrycie. 




.
Patrzyłam jak z trudem zabliźniają  rany zadane przez czas i rękę głupiego człowieka. Teraz cieszy pięknem. Kto by pomyślał, że jeszcze nie tak dawno cegły i rzeźbione kamienie wołały o ratunek.




Jeszcze słów parę o historii pałacu.

Dzisiejszy pałac stoi prawdopodobnie w miejscu średniowiecznego dworu. Anno Domini 1615 rozpoczęto tu budowę zamku, którego relikty zachowały się do dzisiaj. Wojny siedemnastowieczne zmusiły ówczesnego właściciela do otoczenia zamku podwójnymi murami z fosami i mostem zwodzonym.

Przebudowę zamku na pałac rozpoczął jego nowy właściciel w 1710 roku. Zachowany został podstawowy układ brył obiektu, ilość kondygnacji i głównych osi okiennych. Przebudowa na rezydencję pałacową ograniczyła się przede wszystkim do założenia dachów mansardowych i do wprowadzenia zarówno na elewacjach, jak i we wnętrzach, wystroju barokowego.

Do końca XVIII wieku wieża zwieńczona była dwuprzeźroczowym hełmem. Niestety, hełm się zawalił, prawdopodobnie od początku był zbyt ciężki,  świadczyły o tym pęknięcia ścian wieżowych, które zastaliśmy podczas remontu. Wyobraźmy sobie hełm wysokości 20 metrów, to przecież wysokość 6 dzisiejszych pięter.

W późniejszym okresie pałac nie ulegał już zasadniczym przemianom, po prostu niszczał. Zawsze, kiedy stromymi schodami, wdrapałam się na wieżę urzekał mnie widok.



póki co nie wiem kim są ci zacni ludzie zajmujący się pracami konstruktorskimi, architektonicznymi przy ratowaniu Pałacu w Pieszycach.  Nie ma nazwisk na ich blogu: 





(C) copyright
Proszę przesyłać uwagi, sugestie, propozycje zdjęć i tekstów bezpośrednio na adres:   pawul70@gmail.com                                                                                                        
Autor bloga dołoży wszelkich możliwych starań, aby prezentowane treści były prawdziwe oraz nie naruszały rzeczywistych praw osób trzecich, w tym praw autorskich (jeśli zostaną ujawnione, będą znane). 

Zważywszy jednak jak działa światowy internet, itp. należy brać pod uwagę fakt, że często nie można powyższego zagwarantować. Dlatego błędne informacje – brak autorstwa fotografii, tekstów, dokumentów, itp. ujawnionych na tym blogu nie mogą być podstawą jakichkolwiek roszczeń bez uprzedniego kontaktu z autorem celem ustalenia faktów, itp. 


**********************************************************

Please send comments, suggestions, photo and text suggestions directly to the following address: pawul70@gmail.com

The author of the blog will make every effort to ensure that the presented content is true
and did not infringe the actual rights of third parties, including copyright (if any disclosed will be known).

However, considering how the global internet works, etc., it should be taken into account that this often cannot be guaranteed. Therefore, incorrect information - the lack of authorship of photos, texts, documents, etc. disclosed on this blog cannot be the basis for any claims without prior contact with the author to establish the facts, etc.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz